Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
46
BLOG

SLD za 3 lata w koalicji rządowej?

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 40

Nie jest mi bliski ani dość cyniczny sposób uprawiania polityki, ani światopogląd lidera SLD Grzegorz Napieralskiego. Trzeba jednak docenić, że pomimo dramatycznej sytuacji, w której znalazła się polska pseudolewica on przynajmniej stara się wyciągać wnioski z klęski Olejniczaka i zamiast przymilać się do Superstacji, próbuje ugrać jak najwięcej dla swojej formacji. Wybierając poparcie prezydenckiego weta w sprawie tzw. ustawy medialnej, pokazał, że daje przynajmniej cień szans na poprawienie wyników SLD w następnej kadencji.  

PiS i PO boksują w innej kategorii wagowej 

Partie Kaczyńskiego i Tuska – co by tu dużo nie pisać – totalnie zdominowały polską scenę polityczną. Napieralski ma więc nie lada problem. Pokonał, co prawda Olejniczaka w wyborach na przewodniczącego partii, ale jaka to pociecha, skoro w efekcie wyniszczającej walki potwierdził tylko o sobie i swojej formacji opinię karierowiczowską i bezideową. Na dodatek o ile, o wojnie w SLD było jeszcze głośno, o tyle planami i zamierzeniami Napieralskiego mało kto już się zainteresował. Nie może być jednak inaczej, skoro PiS i PO kreują dziesięć razy bardziej medialne spektakle. To te dwie partie toczą batalię w Parlamencie i ścigają się w sondażach opinii publicznej. Napieralski zwietrzył swoją szansę, wykorzystując narastający spór prezydenta z obozem rządowym. Trzeba przyznać, że zrobił to niezwykle sprytnie. Tylko dzięki takiemu manewrowi, który zastosował Napieralski, a który pokrótce można scharakteryzować jako „kto zapłaci więcej”, ma szansę na wejście do wielkiej gry.  

PiS nie ma wyboru 

Kaczyński musi sobie zdawać sprawę z faktu, że PiS znajduje się w położeniu parlamentarnym na tyle skomplikowanym, że każdy sojusznik jest na miarę złota. Stąd prezydent zaprasza lidera SLD do Pałacu Prezydenckiego i stara się stworzyć miłą atmosferę. Ilość szabel SLD jest, co prawda stanowczo zbyt mała, aby móc myśleć o odwoływaniu jakiegoś z ministrów rządu Tuska, ale wystarczająco duża, aby przy pomocy weta prezydenta blokować część ustaw. Oczywiście, że w niektórych sprawach PiS stara się też zepchnąć SLD do narożnika, grając na nucie socjalistycznej, są to jednak sporadyczne sytuacje. Generalnie więc to PiS zależy na SLD, a nie odwrotnie.  

PO zbyt pewna siebie 

Zbigniew Chlebowski był tak pewien, że SLD musi razem z nimi odrzucić weto prezydenta, iż chciał głosowania nad tym już na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Tak było jeszcze w zeszłym tygodniu. Widać było, że przewodniczący klubu PO jest z siebie bardzo zadowolony. Politycy Platformy zapomnieli jednak, że na stanowisku szefa SLD nastąpiła zmiana i zamiast miękkiego Olejniczaka, mają za partnera gracza, którym jest Napieralski. To zresztą nie jedyny powód pójścia w sprawie ustawy medialnej SLD pod rękę z PiS. Po prostu jeżeli zawarliby układ z Platformą, a ta by ich oszukała( faryzeuszowsko oburzając się na to, że przecież PO stołkami nie handluje) to Napieralski zostałby wykiwany. W sytuacji koalicji w tej sprawie z PiS nie ma tego zagrożenia, ponieważ zawsze jest alternatywa powrotu do rozmów z Platformą. Partia Tuska zapłaciła cenę za zbytnią pewność siebie. SLD już nie będzie, jak to było za czasów przewodnictwa Olejniczaka, zadowalać się „waleniem” w partię Kaczyńskiego. Jaka to pociecha dla Napieralskiego, skoro elektoratu musi szukać wśród obecnych wyborców Platformy? I z tego dobrze sobie sprawę zdaję nowy lider Sojuszu.  

raz z PiS, raz z PO 

Myli się jednak ten kto uważa, że od teraz Napieralski zawrze jakąś mniej, lub bardziej cichą koalicję z PiS. W błędzie są także politycy partii Kaczyńskiego, jeżeli na to liczą. Należy spojrzeć na sytuację realnie. SLD pójdzie tam, gdzie będą owoce. Sześć lat w opozycji potrafi z pewnością wygłodzić, zwłaszcza tak nienasyconych działaczy, jak ci z naszej pseudolewicy. Sentymenty i programy będą na dalszych miejscach, o ile w ogóle. Dlatego w sprawie zawetowanej dzisiaj przez prezydenta Kaczyńskiego tzw. ustawy kominowej można założyć, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że SLD wesprze Platformę. Niby dlaczego mieliby tutaj pomóc PiS? No a poparcie partii rządzącej otworzy pewne możliwości. A później będzie chęć zniesienia przez Platformę finansowania partii z budżetu, a wtedy wówczas ponownie Napieralski wybierze się na Krakowskie Przedmieście, aby wypić dwie kawki i będzie po sprawie.  

SLD coraz mocniejsze 

Jeżeli taki stan będzie trwał w dalszym ciągu to powinno to zaprocentować wzmocnieniem Sojuszu. W końcu SLD stoi z boku bieżącej awantury. Ponadto narasta niechęć do Platformy, a nie przekłada się to na wzrost poparcia dla PiS. To wszystko ma szansę zaprocentować i w następnym Parlamencie Napieralski mając jakieś 70 szabel może zadecydować o tym, która z dwóch wielkich partii będzie miała swojego premiera. Szansą na wyjście z tego klinczu i ciągłych rozgrywek z SLD byłoby jedyni porozumienie PiS z PO o zmianie ordynacji wyborczej na większościową. Na to jednak zgody Jarosława Kaczyńskiego nie ma. Na nic więc może się okazać zwycięstwo PiS w roku 2011. Zwiększa to zatem szanse Platformy na 8 lat rządów i po kolejnych wyborach na koalicję PO- SLD- PSL.

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka