Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
76
BLOG

Rokita jak Churchill

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 38

Był rok 1922 i wybory do brytyjskiej Izby Gmin. Największa klęska Winstona Churchilla i dopiero czwarte miejsce w swoim okręgu wyborczym( w Wielkiej Brytanii są wybory większościowe). Churchill znalazł się na politycznym aucie. Liberałowie, których był członkiem zaczynali się rozpadać, na scenie pojawiała się Partia Pracy. Churchill miał czterdzieści osiem lat. 

Jest rok 2007. W Sejmie VI kadencji zabrakło Jana Rokity, który był posłem nieprzerwanie od 1989 roku. Rokita znajduje się na politycznym aucie. Platforma Obywatelska, której jest członkiem wygrywa wybory, ale on skłócony z większością działaczy prawdopodobnie tak szybko do niej nie wróci. Rokita ma czterdzieści osiem lat.  

Oczywiście nie są to jedyne podobieństwa pomiędzy Janem Rokitą, a Wielkim Churchillem. Dziś wielu komentatorów i zwykłych obserwatorów życia politycznego w Polsce zadaje sobie pytanie, nie czy, ale kiedy Rokita wróci do polityki. Bo, że to zrobi wydaje się być pewne. Nie jest tak łatwo uciec od czegoś, co było całym twoim życiem. Więc pełna zgoda, Rokita spróbuje. Ale czy mu się uda nie jestem już taki pewien. Jak może wyglądać polityczna przyszłość jednego z bardziej popularnych polskich polityków? Jakie są jeszcze podobieństwa Rokity do Churchilla? Czy rzeczywiście spełni się jego wielkie marzenie i zostanie w końcu premierem?  

miłość do polityki 

Różne są przyczyny pójścia do polityki. Jedni robią to dla pieniędzy. Drudzy dla połechtania własnej próżności. Dla jeszcze innych to pomysł na udekorowanie swojego barwnego życia. Zdarza się też, że dzieje się to „przez przypadek”. Ale politycy, których uważamy za mężów stanu są w niej zazwyczaj z „miłości”. Nie mogą bez niej żyć. Zrezygnowaliby dla niej z życia osobistego i towarzyskiego. Taki był Churchill, taki jest jak się wydaje Rokita, choć może w nieco mniejszym stopniu. Obydwaj też zaczęli stosunkowo wcześnie kariery polityczne. Churchill był posłem w wieku już dwudziestu siedmiu lat, Rokita w 1989 miał o trzy więcej. Młodo obejmowali również stanowiska ministerialne. Churchill, żeby wymienić tylko te najważniejsze był przed czterdziestką Pierwszym Lordem Admiralicji( taki nasz MON), czy ministrem spraw wewnętrznych, Rokita kierował potężnym i wpływowym za Hanny Suchockiej Urzędem Rady Ministrów. 

 z partii do partii  

Obydwaj określają siebie konserwatystami, ale w swoim życiu należeli także do liberalnych formacji. Nieżyczliwi Rokicie często przypominają mu ciągłe zmiany partii politycznych, co ma być jego głównym grzechem. A Churchill? Najpierw był posłem Partii Konserwatywnej, żeby w trakcie kadencji przesiąść się do ław… liberałów( wówczas nie istniała jeszcze Partia Pracy i to liberałowie byli opozycyjną siłą w stosunku do torysów). To nie wszystko oczywiście, bo koniec z końców po kilku latach wrócił do konserwatystów.  

indywidualiści  

Są niezrozumiani we własnych formacjach. Tracili sojuszników, nie potrafiąc im się odwdzięczyć. Jakże podobna charakterystyczna pewność siebie i swoich przekonań. Obydwaj wiedzą, że to oni mają rację, kiedy coś mówią. Nie lubią się przyznawać do błędów. Nie doceniają i wręcz brzydzą się partyjniactwem, czy szukaniem własnej „armii” dla siebie. Po co mieliby to robić? Przecież inni powinni wiedzieć, że to oni mają rację. Kto tego nie potrafi zrozumieć jest idiotą. Wielu ludzi właśnie strasznie irytuje ta pewność siebie Rokity. Ale jednak wyborcy ich lubią, w przeciwieństwie do… klubowych kolegów. Indywidualizm połączony ze szczerością daje mieszankę wybuchową w partyjnym życiu. To zraża i odpycha. Lizusi są traktowani chłodno, stąd i ich nie ma. Jakże Churchilla musiał irytować ktoś taki jak Chamberlain jako premier rządu Jej Królewskiej Mości. Jakże Rokitę musi irytować ktoś taki jak Tusk będący premierem Rzeczpospolitej. Co ciekawsze obaj mają rację, i Chamberlain ustępował we wszystkim Churchillowi i Tusk ustępuje Rokicie .Zresztą ta ciągła wewnątrzpartyjna opozycja jest symbolem Rokity i była symbolem Churchilla. Wiecznie w kontrze, wiecznie zawiedzeni, wiecznie wszystko „rozwalali”. A dzisiaj co mówią o Rokicie ludzie, którzy z nim pracowali? Większość jest zgodna- jest nieskuteczny. Co z tego, że częstokroć ma rację? Słynne są już opowieści jak to w poprzedniej jeszcze kadencji konserwatyści z PO przygotowywali się z Rokitą do posiedzeń klubu, a ten później albo nie przychodził, albo milczał i wszystkich szlag trafiał.  

„misja życia” Churchilla 

Churchill na politycznym aucie znajdował się praktycznie do roku 1940. Koledzy klubowi opuszczali salę, gdy przemawiał. Nikt się z nim nie liczył. Dopiero gdy sprawdziły się jego zapowiedzi o Hitlerze wrócił w wielkim stylu. Jego słowa z 1938 skierowane do konserwatywnego rządu Chamberlaina „mieliście do wyboru hańbę i wojnę, wybraliście hańbę, a wojnę i tak będziecie mieli” przejdą do historii, a jemu dadzą stanowisko premiera. Nikt nie ma wątpliwości to był Wielki Churchill w latach 1940-45, bez którego Europa i Świat mogły wyglądać zupełnie inaczej. najciekawsze jest, że w 1946 konserwatyści przegrali wybory, zdaniem socjologów wyborcy uznali, że człowiek, który sprawdził się w czasie wojny, nie nadaje się na czasy pokoju. Gorycz Churchilla musiała być ogromna.  

będzie „misja życia” Rokity? 

Tego się nie da przewidzieć. Jedno jest pewne ta polityka i ten system partyjny to nie czas i nie miejsce dla Rokity. Ani w PO, ani w PiS nie ma dla niego przestrzeni. Nie podporządkuje się Kaczyńskiemu, tym bardziej musi mieć już dość Tuska. Propozycja Schetyny jest z kolei jeszcze bardziej upokarzająca. Więc jeżeli nawet „misja” będzie to nie dziś i nie jutro. Monika Olejnik ubolewała, że Rokity nie ma w polityce. Ma o to żal do Kaczyńskiego. Sądzę, że niesłusznie. Udział Rokity w rządzie Tuska niechybnie skończyłby się wielką awanturą. Często pozornie fatalne wydarzenia okazywały się zbawienne. Rokita musi poczekać i wrócić nie kiedy będzie pierwsza lepsza okazja, ale kiedy będą go o to prosili. Rodzą się pytania jeżeli nie dziś to kiedy i co to miałaby być za misja? Ciężko powiedzieć. Wojny nie życzmy Rzeczpospolitej. Może ratunek polskiej prawicy? Może dramatyczna sytuacja, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć i, z którą nikt nie będzie w stanie sobie poradzić. Może wówczas ktoś sobie przypomni, że w Krakowie czeka ktoś na wyzwanie życia. 

Jedno różni Rokitę od Churchilla. Churchill tak by się nie zachował. Nie zrezygnowałby z kandydowania. Nie potrafił po prostu. Przesiadłby się do tylnych ław, krytykował swój rząd, ale nie wycofywał się zupełnie. Ale pamiętajmy, Churchill został premierem w wieku sześćdziesięciu sześciu lat. Może Rokicie uda się szybciej?  

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka