Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
761
BLOG

Wulgaryzacja polityki

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 27

Już jako dzieciaka fascynowała mnie polityka. Wiem, że część z Was może to uznać za chore, ale kiedy w pierwszej klasie gimnazjum nasza wychowawczyni pytała nas o to kim byśmy chcieli zostać w przyszłości, ja byłem pewien – posłem. Nie chodziło mi o władzę, apanaże, ani przekonanie o własnej genialności. Miałem raczej w swoich wyobrażeniach możliwość zmieniania rzeczywistości, umiłowanie do słownejszermierki”, czy organizację różnego rodzaju przedsięwzięć w ciągłym kontakcie z ludźmi. Można więc powiedzieć, że spełniłem swoje marzenie. Niestety, nie mogę napisać, aby obyło się bez rozczarowań.

 

Język z rynsztoku

Nie mam nic przeciwko barwnym, nawet czasem przesadnym, retorycznym popisom na mównicy sejmowej czy wiecach. Wręcz przeciwnie, uważam to za sól demokracji od najdawniejszych czasów. Ci którzy tak biadolą nad ostrymi rzekomo sformułowaniami Jarosława Kaczyńskiego, powinni sięgnąć do mów Cycerona.

Prawdziwym dramatem nie są też podnoszone do rangi skandalu słynne „moherowe berety” Donalda Tuska, „wykształciuchy” Ludwika Dorna, czy robiący ostatnio zawrotną karierę „gorszy sort Polaków” Jarosława Kaczyńskiego. Te wyrażenia wyrwane z kontekstu miały zapewne w swoim zamiarze pewną intelektualną prowokację, ale odnoszą się przecież do nieostro sformułowanego zbioru ludzi.

Ostatnio to jednak nie wystarcza. Politycy z drugiego, czy trzeciego szeregu nie mają szans na przebicie się takimi wypowiedziami. Należy „dowalić” znacznie mocniej, aby zaistnieć. Stąd poseł PiS, który wyzywa na solo „bydlaka”, jakim się w jego oczach jawi były noblista i prezydent naszego kraju – oczywiście i ten ponosi tu swoją winą za nadmiernie agresywne sądy, które nie licują ani z jego wiekiem, ani zajmowaną pozycją. Jednak wspomniany poseł mojego klubu nie był pierwszy. Gdy przedstawicielka PO transmitowała na Periscope posiedzenie sejmu, nie potrafiła się powstrzymać ani ona, ani jej partyjni koledzy od wyzwisk rzucanych pod adresem przedstawicieli większości parlamentarnej. Prekursorem takiego sposobu wybicia się był Janusz Palikot – jak mogę naocznie obserwować niedościgły wzór wielu posłów wszystkich klubów. Na opisy jego chamskich zagrywek szkoda czasu, na szczęście dziś ten pan pozostaje poza parlamentem. Ale szkody jakich narobił własną działalnością, są trudne do odwrócenia.

 

Tabloidyzacja działalności publicznej

 

Mało kto wie, że do transmisji radiowej z obrad brytyjskiej Izby Gmin, doszło dopiero po ponad pół wieku od prób jej wprowadzenia – dokładnie 3 kwietnia 1978 r. Telewizja pojawiła się zaś w roku 1989. Dziś wydaje się nam to normalne. Tak jak i funkcjonowanie tabloidów, których działalność tak wielu odsądza od czci i wiary – najczęściej tych polityków, którzy robili najpierw „ustawki” z gazetami, by następnie paść ich ofiarą. Przez długi czas to wizyty w studiach radiowych i telewizyjnych mogły zapewnić pojawiającemu się tam politykowi najwięcej korzyści. I w pewnym sensie ciągle tak jest. Jednak rozwój technologii przyniósł internetową aktywność i media społecznościowe. A tam największą karierę można zrobić tylko dzięki wyjątkowo brutalnym zaczepkom. Jeszcze 10 lat temu prowadzenie bloga było takim sposobem. Ale ile osób ma dziś ochotę czytać tak długie wpisy jak mój? Przyszedł więc Facebook. Ale i ten okazał się zbyt „wyczerpujący”, ponieważ notki bywały nieraz kilku, albo nawet kilkunastozdaniowe. Nastała więc era Twittera.

Czy można się temu dziwić? Wylewając z siebie siódme poty, uwijając się jak w ukropie na dyżurach w niewielkich gminach i organizowanych spotkaniach w wiejskich świetlicach, można liczyć po dniu aktywności na kontakt z maksymalnie setką osób – gdy mówimy o pośle bez ogólnopolskiej rozpoznawalności, za to dobrze zorganizowanym. Tymczasem napisanie chamskiego wpisu na portalu społecznościowym, leżąc wygodnie na kanapie, może przynieść kilkunastotysięczne, albo i większe zainteresowanie działalnością parlamentarzysty.

 

Mam marzenie…

Lider opozycji zaproponował projekt Platforma 2.0. Mam takie przekonanie, że znacznie bardziej potrzebna byłaby Polityka 2.0. Aby powrócić do korzeni. By debata odzyskała swoje miejsce. Jeżeli jest więc coś dobrego co można zauważyć, jeżeli w ogóle jest jakaś jaskółka, to fakt, że od listopada zeszłego roku, sala plenarna w sejmie nie służy jedynie do wciskania guzików przez posłów.  

Najbardziej smutne jest marzenie, które wiadomo z góry, że nigdy się nie spełni. Ten mój tekst to nie litania oburzenia na nasze czasy. Postęp jest nieunikniony, a polityka jak każda dziedzina życia, musi się w pewnym sensie do niego dostosować. Sam prowadzę konta na portalach społecznościowych i korzystam z zaproszeń do mediów. Nie w tym rzecz.

Marzy mi się jednak, aby obniżyć temperaturę wzajemnej nienawiści. Nie potrafię pojąć istoty różnego rodzaju nikczemnych personalnych ataków. Ani tego, że skoro nie zgadzamy się z kimś politycznie to trzeba wykorzystać każdą okazję do tego, aby go zniszczyć; włącznie ze sprawami o charakterze osobistym. Brzydzę się tymi wszystkimi nagraniami i podsłuchami. Rozumiem, że to konieczne czasem, aby korzystały z takich metod służby. Nie rozumiem niestety jak można cytować później zapisy prywatnych rozmów.

Marzenia pozostaną zapewne na papierze. I nie mogę liczyć, że osoby, które wulgaryzują politykę spotkają się z ostracyzmem. Media w końcu ich potrzebują. Sensacja zapewnia sprzedaż i oglądalność. Na merytoryczną dyskusję jest coraz mniej miejsca w publicznym dyskursie. Coraz więcej zaś pustych haseł, obrazkowej polityki i efektownych sztuczek. Ważniejsze od pracy na komisji jest udane selfie – i to chyba najbardziej wymowny, nomen omen, obrazek ilustrujący tekst.

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka