Po 8 latach wszechwładzy przy akompaniamencie większości mediów, Platforma Obywatelska zabiła w dzwony demokracji. Gra jest wyjątkowo perfidna i absolutnie cyniczna. Ale oczywiście odniesie zamierzony efekt, jeżeli będzie pozostawała bez komentarza. Stąd mój wpis.
Pierwszy lament dotyczył braku wicemarszałka dla PSL. Tyle, że trzy pozostałe kluby opozycyjne mają swojego przedstawiciela. Poszerzenie Prezydium Sejmu o dwie kolejne osoby, aby zadowolić aspiracje grupy posłów o czteroprocentowej reprezentacji, wydaje się co najmniej dyskusyjne. Warto też zapytać tych miłośników dobrych zasad, co sami robili na co dzień. Choćby w Sejmiku Województwa Mazowieckiego rządzonym przez koalicję PO-PSL, gdzie próbowano nie dopuścić w ogóle PiS do Prezydium. Nie mówiąc o takich miastach jak moja Bydgoszcz, w której od dwóch kadencji PiS nie ma reprezentanta w tzw. Prezydium Rady Miasta. Piszę tu o klubie posiadającym obecnie reprezentację 12 na 31 radnych (sic!).
Z kolei poseł Krzysztof Brejza wczoraj postanowił przejąć się losem rotacyjności w kierowaniu Komisją ds. Służb Specjalnych. Naprawdę się wzruszyłem. Zwłaszcza w kontekście tego, co robi na co dzień poseł Brejza i jego koledzy w rodzinnym Inowrocławiu. Dajmy spokój prezydium tamtejszej Rady Miejskiej. Opozycja nie ma przewodnictwa ani jednej komisji! Na dodatek jest to opozycja wobec prezydenta, który wygrał wybory w II turze o zaledwie trzysta głosów. Kim jest wspominany prezydent? Ano Ryszard Brejza, prywatnie ojciec Krzysztofa.
Będzie też histeria o zamach na Trybunał Konstytucyjny. Po prostu PiS MUSI się zgodzić na to, co zrobiła koalicja PO-PSL łamiąc standardy i forsując swoich nominantów pod koniec poprzedniej kadencji. To przecież zwykła bezczelność.
Dzisiaj doszła jeszcze sprawa ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Tym razem kpiną z demokracji okazuje się sięgnięcie po konstytucyjne prerogatywy przez Prezydenta. Wszyscy – włącznie z posłami PO – wiedzą, że zarzuty wobec byłego szefa CBA mają charakter czysto polityczny, ale z uporem godnym lepszej sprawy będą teraz piać o łamaniu standardów.
Smutno zaczyna się ta kadencja. Zwłaszcza, że wszystko są to sprawy, które dla przeciętnego Polaka nie mają żadnego znaczenia. Osiem lat Platforma rządziła w myśl zasady – wobec braku siły argumentów zastosujmy argument siły, sięgając do arytmetycznej większości. Dzisiaj bronią standardów. Zwykły cynizm i rozgrywka o masę upadłościową w postaci kierownictwa partii, a nie troska o demokrację nimi kieruje.